O dwóch takich, co ukradli Marsz Stulecia.

Wieść o odwołaniu Marszu Stulecia przez stołeczną prezydencicę (termin prezydencica zgodny jest z obecną nowo-mowo-modą, skłaniajacą do wynajdowania żeńskich odpowiedników dla nazw zawodów dotąd takowych odpowiedników pozbawionych) nie była chyba dla nikogo zaskoczeniem - może za wyjatkiem stołecznej milicji. Ta ostatnia, "nota bene", swego czasu dziwiła się również - przynajmniej początkowo - z okazji decyzji (tejże samej prezydencicy) o rozwiązaniu Marszu Powstania Warszawskiego.  Po pewnym czasie zaskoczenie milicji przedzieżgnęło się jednak w sprawne preparowanie pseudouzasadnień na potrzeby owego antydemokratycznego posunięcia stołecznego Ropusza.

Wycofania zezwolenia na Marsz Stulecia można się było spodziewać. Jest jednak coś, czego nawet cichy zwolennik teorii spiskowych się ni ...

	Cicha
	7 listopada 2018 20:29